Julia Stolpa, przygotowuję się teraz na I rok studiów magisterskich na kierunku zarządzanie. Na wymianę wyjechałam do Athens University of Economics and Business w Grecji podczas studiów licencjackich w Szkole Głównej Handlowej na kierunku Globalny Biznes, Finanse i Zarządzanie.
Pochodzę z Płońska. Tu chodziłam też do liceum (I LO im Henryka Sienkiewicza w Płońsku).
Największą chyba różnicą było dla mnie to, że w Grecji jest mniej przedmiotów, ale o większej wartości punktowej. W SGH jest wiele podobnych przedmiotów za na przykład 3ECTS, podczas gdy na AUEB są one połączone w jedne zajęcia (najczęściej za 6ECTS). Dla mnie jest to o wiele lepsze rozwiązanie, ponieważ mam w ciągu tygodnia mniej zajęć na uczelni, a w ciągu sesji mniej egzaminów. Taka metoda pozwala również dokładniej zrozumieć, jak poszczególne zagadnienia się ze sobą łączą. Studenci z wymiany mieli oddzielne niż studenci greccy zajęcia. W zależności od przedmiotu grupa była bardzo duża lub niespotykanie kameralna. W większości zajęcia to były wykłady. To, co różni studia w Grecji od studiów w Polsce, to jest też naprawdę indywidualne podejście wykładowcy do studenta. Prowadzący w większości starają się zapamiętać każdego ze studentów i pomóc mu w razie potrzeby. Jest trochę mniejsza anonimowość.
Przede wszystkim uwielbiam poznawać nowe miejsca i ludzi, nowe punkty widzenia. Dodatkowo chciałam wyrwać się na jakiś czas z Warszawy. Uznałam też, że nauka przedmiotów ekonomicznych w kraju tak bardzo pogłębionym w kryzysie może być zwyczajnie ciekawa, że podejście do nich jest zupełnie inne niż w Polsce. I nie myliłam się! Aplikacja na Erasmusa była bardzo prosta, przez dedykowaną stronę internetową. Późniejsze dokumenty do wypełnienia niestety nie były już tak przyjemne, ale wszystko było logicznie rozpisane na stronie uczelni.
Chyba najważniejsze dla mnie jest to, jak bardzo Erasmus pokazał mi, że jestem osobą silną i samodzielną. Do tego stałam się o wiele bardziej otwarta na nowe punkty widzenia. Wymiana w Grecji nauczyła mnie też w bardzo dużym stopniu odwagi - od czasu wymiany o wiele mniej boję się czy stresuję przed jakąś poważniejszą zmianą w życiu, nie boję się wyzwań.
Chyba otwartość ludzi, studentów i wykładowców. W Polsce mam wrażenie, że jest się o wiele bardziej anonimowym, że mając problem, przede wszystkim trzeba liczyć na siebie. W Grecji każdy chce pomóc, wykładowcy podchodzą do studentów bardzo indywidualnie.
Najciekawszym przedmiotem było dla mnie zdecydowanie Retail Sales Promotion, które realizowałam na wymianie. Przyznaję, nie spodziewałam się szczególnie porywających zajęć, jednak rzeczywistość bardzo mile mnie zaskoczyła. Profesor prowadzący zajęcia był niesamowicie ciekawy, umiał zaangażować studentów w aktywne uczestnictwo, Nigdy nie sądziłam, że zastanawianie się czemu szampon jest na promocji “25% więcej w tej samej cenie!” zamiast obniżenia ceny do zwykłej objętości może być takie ciekawe!
Zdecydowanie poleciłabym każdemu wyjazd do Aten, a w szczególności studiowanie właśnie w Athens University of Economics and Business. Jedyne co bym zmieniła, to czas trwania wyjazdu; zamiast semestru pojechałabym tam na rok.
Studentów z Polski na wymianie w Atenach jest bardzo dużo! W samym AUEB było sześcioro polaków, ale na innych uniwersytetach było ich chyba jeszcze więcej. W Grecji jest aktywnie działająca Polonia grecka, jest ulica pełna polskich sklepów, polski kościół. Ja jednak poza kilkoma interakcjami nie trzymałam się za bardzo ze stałymi mieszkańcami Grecji.
Wynajmowałam pokój blisko uniwersytetu. Dla osób z zagranicy ceny niestety są trochę wyższe niż dla greków, jednak porównując z cenami, jakie są w większości miast europejskich, jest naprawdę dobrze. Jakość niestety nie powala w większości z nich.
Brałam udział w wydarzeniach organizowanych przez lokalny oddział ESN, spotykałam się ze znajomymi poznanymi na wymianie, dużo podróżowałam.
Początkowo było mi trochę ciężko, nie jestem jakoś bardzo otwartą osobą, ale też bardzo szybko udało mi się zaaklimatyzować. Dzięki braniu udziału w Introduction Week’u oraz w wyjeździe integracyjnym szybko udało mi się nawiązać nowe znajomości.
Grecy są o wiele bardziej otwarci i bezpośredni, co początkowo może być trochę szokujące dla nas. Jednak łatwo jest się do tego przyzwyczaić i z czasem przestać zwracać uwagę na pytania, które tu mogłyby zostać uznane za trochę zbyt osobiste. Dodatkowo Grecy absolutnie cały czas piją kawę. Nie ważne która godzina, zawsze jest pora na kolejną filiżankę. Nigdzie się też nie spieszą, a wszystko da się dogadać. Jeśli chodzi o sprawy administracyjne (przynajmniej na uczelni) mają o wiele bardziej ludzkie podejście. Po ulicy chodzą jak chcą i nikomu to nie przeszkadza. Jednak przez to, że jeżdżą równie fantazyjnie, klakson i okrzyk “malaka” słychać częściej niż cokolwiek innego.