Kim jestem?
Jestem studentką IV roku prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim i wiąże swoją przyszłość z karierą naukową za granicą. W Lagunita Education zajmuję się obsługą prawną, mentoringiem, tłumaczeniami, PR-em, pisaniem postów oraz wykupywaniem napojów energetycznych w masowych ilościach na koszt firmy.
Czemu zdecydowałam się poświęcić 3 miesiące roku akademickiego na wymianę...
i później płakać nad ilością kolokwiów, które mam do nadrobienia? Z trzech zasadniczych powodów: zdobycie wykształcenia w 14. najlepszej uczelni na świecie i tym samym wzbogacenie swojego CV i wzmocnienie pozycji aplikacyjnej, chęć zwiedzenia Ameryki (sfinansowanego częściowo przez uczelnię, która opłaciła mi bilety, wizę i ubezpieczenie) oraz wypoczynku po naprawdę wymagających 3,5 latach studiów, chęć nawiązania międzynarodowych kontaktów i poznania nowej dla mnie kultury.
Dlaczego wybrałam Stany Zjednoczone i University of Washington?
Uniwersytet Jagielloński może się poszczycić szeroką ofertą wymian bilateralnych z uczelniami na całym świecie. Z uwagi na swoją mocną aplikację (mam prawie same piątki) miałam możliwość wyboru i realnej szansy dostania się na każdą z nich. Zdecydowanie odrzuciłam uczelnie europejskie, które zostawiłam sobie na V rok studiów oraz azjatyckie, które nieszczególnie mnie interesują. Ameryka Południowa i Kanada odpadły z uwagi na mój brak znajomości języka francuskiego/hiszpańskiego.
Wymiana do University of Washington była moim małym marzeniem już od I roku studiów. UW jest najlepszym uniwersytetem z jakim UJ ma podpisaną umowę bilateralną i jako czternasta najlepsza uczelnia na świecie może się poszczycić znakomitą kadrą profesorską, nowoczesnym modelem prowadzenia zajęć oraz przepięknym kampusem. Nigdy wcześniej nie byłam w Stanach Zjednoczonych, a dzięki wymianie mogłabym łatwo dostać wizę i zwiedzić Stany z częściowym pokryciem kosztów przez UJ.
Semestr w Stanach trwa jedynie trzy miesiące, więc nie straciłabym wiele roku akademickiego. Po czwarte, mogłabym podszlifować swój angielski i zyskać mocny atut w CV pod aplikację na LL.M na najlepsze amerykańskie uczelnie. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że wybór University of Washington był najlepszą decyzją jaką mogłam podjąć.
Jak udało mi się znaleźć zakwaterowanie za darmo przez 3 miesiące w najdroższym mieście w USA...
... i oszczędzić na tym ok. 12 tysięcy zł? Najczęstsze co słyszałam o Seattle przed wyjazdem to pochwały na temat przepysznej kawy jaką można tam wypić (Starbucks został założony właśnie w Seattle) oraz narzekania na jedne z najwyższych kosztów wynajmu mieszkań w całych Stanów Zjednoczonych. Z perspektywy mojego studenckiego budżetu ta druga informacja stanowiła dla mnie nie lada wyzwanie. Na początku chciałam zweryfikować czy opowieści o absurdalnie wysokich cenach najmu nie są przesadzone i już na samym początku mojej amerykańskiej przygody mogłam potwierdzić te słowa.
Przechodząc przez proces aplikacyjny na platformie internetowej University of Washington zaproponowano mi najtańsze pokoje w akademikach w cenie, bagatela, “jedynie” 1100 dolarów miesięcznie, co oznaczałoby, że samo moje trzymiesięczne zakwaterowanie na kampusie kosztowałoby mnie 12 tysięcy zł! Pierwsze co zrobiłam to pomyślałam “not gonna happen” i bez większego oporu odrzuciłam ofertę akademików, a następnie zabrałam się za surfowanie po amerykańskich stronach poświęconych najmowi oraz dodałam się do studenckich grup na Facebook’u dotyczących wynajmu mieszkań i pokoi w Seattle. Niestety ceny najmu na kampusie również nie powalały: najtańsze pokoje zaczynały się od 600 dolarów miesięcznie, były położone daleko od uczelni i nie załapałyby się nawet na średnio dobry standard.
Po kilku dniach poszukiwań wpadłam na wydawałoby się pozornie śmieszny i niedorzeczny pomysł wyszukania Polaków w Seattle. Po wklepaniu w facebookowej wyszukiwarce haseł takich jak “Polacy w Seattle” zapisałam się do grupy jednoczącej Polki w Seattle i napisałam w niej post opisujący mój mieszkaniowy dylemat, prosząc o polecenie stron, na których mogłabym znaleźć tanie do wynajęcia lokum.
Ku mojemu zaskoczeniu i bezbrzeżnej radości napisała do mnie przemiła Polka oferując mi darmowe mieszkanie przez cały pobyt w pokoju jej córki, która niedawno się wyprowadziła oraz pomoc!
W ten oto sposób nie tylko oszczędziłam 12 tysięcy złotych na akademiku (które mogłabym później bez skrupułów wydać na liczne podróże), ale przede wszystkim zyskałam nową, amerykańską mamę i ogromne wsparcie przez cały wyjazd. Naprawdę bardzo polecam Wam niekonwencjonalne sposoby szukania rozwiązania na problemy, w końcu dla chcącego nic trudnego!